Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 marca 2014

Denko marcowe

Witajcie !!

Wiosna w rozkwicie, wczoraj widziałam kwitnące drzewa :) Niesamowite jak piękna jest wiosna !!! To zdecydowanie moja ulubiona pora roku już od pary lat. Nie wiem czy tylko ja tak mam ( choć szczerze w to wątpię )ale kiedy myślę o wiośnie, budzi się we mnie nadzieja na pozytywne zmiany, że coś będzie inaczej, lepiej, fajniej. Dziś dojrzewam również do myśli, że tak naprawdę te zmiany zależą tylko od nas samych i pracy jaką włożymy w działania aby te zmiany urzeczywistnić.
Jest to oczywiście niezależne od pory roku, niemniej jednak wiosna ma w sobie energię, która wspomniane działania ułatwia :)

Ale nie miałam tu filozofować, tylko pisać o denku na tym blogu. Porządki w kosmetyczce już czas najwyższy było zrobić. Przedstawiam wam zużycia kosmetyczno-pielęgnacyjne jakie poczyniłam w ostatnich miesiącach.

Pielęgnacja:


1. BANDI ECOSKIN CARE - Kojący krem SPF 25 - krem ochronny, łagodzi podrażnienia i reakcje alergiczne. Bardzo lubiłam ten krem. Ładnie współpracował z podkładami, dobrze nawilżał, nie zapychał. Ogólnie jeden z lepszych kremów, szczególnie, że posiada dość wysoki filtr przeciwsłoneczny. Produkt godny polecenia. Myślę, że do niego wrócę, jeśli tylko będę miała okazję.
2. ORGANIQUE Body Velvet Butter - Bloom Essence - pisałam już o nim tutaj . Mój ulubieniec. Jego następca nie dorasta mu do pięt. Na 100% nabędę ponownie, jeśli tylko dysponować będę odpowiednią kwotą pieniężną do wydania, bez wyrzutów sumienia :)
3. ORIFLAME - Vivacity - Eau de Toilette - delikatny, kwiatowo cytrusowy zapach. Przyjemny w stosowaniu, niestety zapach bardzo krótko utrzymuje się na skórze, więc konieczna jest częstsza aplikacja. Nie planuje ponownego zakupu.
4. GARNIER MINERAL - antyperspirant InvisibleDry Anti-humidity - jedyny antyperspirant jaki stosuje. Jest to już moje "naste" opakowanie. Dobry, daje poczucie pewności i świeżości.
5. ORIFLAME - Love Dance - Eau de Toilette - ponownie zapach z Oriflame. Tym razem, mocny, intensywny, kobiecy, ciepły zapach, który bardziej pasuje na wieczór. Używałam z przyjemnością, długo utrzymywał się na ciele. Jeśli tylko będę miała okazję nabyć te perfumy ponownie, na pewno je kupię.

Kolorówka :


1. LIRENE City Matt - fluid matująco - wygładzający - Mój kolor to 203-jasny. Podkład zachwalany przez 82inez . U mnie sprawdził się OK, choć rewelacji nie było. Niestety podkład szybko zaczynał świecić się w strefie T i wymagał kilkukrotnego przypudrowania w ciągu dnia. Niemniej jednak krycie wystarczająca jak dla potrzeb mojej cery, kolor ładnie dopasowywał się do koloru skóry. Jeśli macie skórę bardziej suchą, ten podkład powinien być dla was w sam raz. Ja niestety nie planuję ponownego zakupu. Zwłaszcza, że znalazłam chyba podkład prawie idealny. Najlepszy jaki miałam do tej pory:) ale o nim napiszę trochę później:)
2. ESTEE LAUDER - podkład Double Wear Light 02 - byłam w posiadaniu małego opakowania, które kiedyś można było kupić w drogerii Douglas. Miałam ten podkład na swoim ślubie ( wymieszany z podkładem Max Factor Miracle Touch ) i mam mieszane uczucia. Według mnie jest to bardzo dobry podkład do cery suchej lub mieszanej z tendencją do suchej. Na cerze tłustej lub mieszanej podkład ten będzie zachowywał się tak jak każdy inny podkład. Nie zapewni długiego matu, ani większego krycia. Jest na pewno mniej trwały i kryjący niż jego poprzednik oryginalny Double Wear. Jeśli miałabym wybierać pomiędzy oryginalnym Double Wear a jego wersją Light, z całą pewnością wybrałabym oryginał. Dla mojej cery jest to najlepszy podkład jaki miałam okazję używać! Wersja Light moim zdaniem jest podobna do wielu drogeryjnych i tańszych podkładów.
3. INGLOT - cień do powiek AMC Shine 110 - ulubiony cień do podkreślania łuku brwiowego, rozświetlania oka lub podkładu na całą powiekę. Delikatny, cielisty, szampański błysk. Kupię na 100% ponownie :)
4. BOURJOIS - Volume Glamour Ultra Care Mascara - tusz do rzęs. Podobała mi się szczoteczka, która równomiernie rozprowadzała tusz na rzęskach, wydłużając i mocno je podkreślając. Dobra barwa czerni, w zależności od ilości nałożeń dawała efekt bardziej naturalny lub bardziej wieczorowy. Jeśli tylko ponownie będzie promocja -40% w Rossmannie, planuję ponowić zakup. Bardzo polubiłam tę maskarę:)
5. RIMMEL Match Perfection - korektor i i kamuflaż w 1. Zakupiony również na promocji -40% w Rossmannie. Produkt polubiłam, nie rolował się w drobnych zmarszczkach pod oczami, przyjemnie, nie nachalnie rozświetlał. Niestety pod koniec użytkowania zaczęły łzawić mi oczy. Myślę, że winowajcą jest ten korektor, dlatego wrzucam go do denka. Pomimo tego uważam, że produkt jest wart spróbowania.

Włosy :

BATISTE - Dry Shampoo - Cherry - Suchy szampon do włosów. Mój wybawca i wierny przyjaciel poranków :). Dzięki suchym szamponom mam dodatkowy dzień bez konieczności mycia włosów. Zazwyczaj kupuję ten który akurat jest w promocji, ale oczywiście nie mogło się odbyć bez testowania kultowego już szamponu Batiste. Zakupiony w drogerii HEBE, trochę mnie rozczarował. Zapach dość intensywny i duszący, efekt na włosach taki sam jak po użyciu tańszej ISANY z Rossmanna. Nie kupię ponownie, chyba, że w promocyjnej cenie.

To wszystko na dziś...mam nadzieje, że dotrwałyście do końca!

Pozdrawiam cieplutko:)
Ania

niedziela, 23 marca 2014

Luksus dla ciała - BLOOM ESSENCE od QRGANIQUE

Witajcie w ten niedzielny poranek:)

Niestety pogoda dziś od rana nas nie rozpieszcza, w Wielkopolsce pada, niebo jest zasnute chmurami. Mam nadzieje jednak, że pochmurna pogoda nie wpłynie na Wasze nastroje i będzie to całkiem udana niedziela!

Przychodzę dziś do was z krótką notką na temat mojego ukochanego masła do ciała, które niestety już się "zdenkowało"...nad czym mocno ubolewam.

U mnie z balsamowaniem ciała bywało różnie. Moja skóra nie jest jakoś specjalnie sucha i nie wymaga codziennego nawilżania. Zazwyczaj nabywałam "jakiś" balsam, masło, mleczko do ciała, etc. Po pierwszych zachwytach mój zapał mijał i opakowanie kończyło w koszu wyrzucone ze starości.
Z produktem o którym chcę wam dziś opowiedzieć było zupełnie inaczej. Nie mogłam się doczekać wieczornego prysznica, aby móc użyć tego masła do ciała.
Mowa o BODY VELVET BUTTER BLOOM ESSENCE firmy ORGANIQUE

Aksamitne masło do ciała ma za zadanie regenerować, łagodzić i zwiększać witalność skóry. Zawiera wyciąg z japońskiej wiśni, botaniczny kompleks zawierający wyciąg z lilii wodnej, zwany Sepicalm vg oraz wyciąg z babki lancetowatej.
Po raz pierwszy spotkałam produkt, z którego opisem i zapewnieniem producenta odnośnie jego działania zgadzam się w 100%.


Różnica w "jakości" mojej skóry była widoczna prawie od pierwszego użycia masła do ciała. Skóra stała się gładsza, bardziej napięta, miękka w dotyku i taka promienna. A do tego ten zapach...jakbym znalazła się w kwiaciarni pełnej różnorodnych kwiatów. Zapach cudowny, nie nachalny, ale wyczuwalny na skórze tak do 2 godzin po aplikacji. Nie lubię zapachów, które atakują otoczenie swoją intensywnością, więc zapach masła do ciała BLOOM ESSENCE, był dla mnie wręcz idealny!

Również spodobała mi się konsystencja produktu. Spodziewałam się ciężkiego do rozsmarowania masła, a tu miłe zaskoczenie, produkt łatwo rozsmarowywał się na ciele, natychmiast się wchłaniając i pozostawiając skórę aksamitną w dotyku, pozbawioną tłustego filmu na skórze, którego tak nie lubię. No i na koniec ten kolor, miły dla oka, budyniowy róż:) Czegoż chcieć więcej!?

Używałam masła do ciała codziennie po wieczornym prysznicu i opakowanie wystarczyło mi na ok 5 tygodni stosowania.

Niestety pomimo moich wielkich zachwytów nad tym produktem nie planuję ponownego zakupu w najbliższym czasie. Cena jest bowiem dla mnie zaporowa. Koszt to ponad 60 zł. :(

Niemniej jednak uważam, że produkt wart jest ceny, wart jest wypróbowania, nadaje się fantastycznie jako prezent.

Gorąco polecam!!!
A czy Wy macie jakieś swoje perełki balsamowe? Z chęcią poszukam godnego następcy BLOOM ESSENCE !

Miłego dnia życzę,
Ania

niedziela, 9 marca 2014

Ulubiony żel do mycia twarzy - Herbal Garden od Eva Natura


Śledzę "urodowe" blogi już od kilku lat ale na żadnym z nich nie znalazłam recenzji żelu do mycia twarzy z serii Eva natura - Herbal Garden - żel do mycia twarzy oczyszczająco - łagodzący z ekstraktem z czerwonej koniczyny. A szkoda, bo produkt jest świetny i być może trafiłabym na niego wcześniej.
Ale nic straconego, bo żel towarzyszy mi już od roku i bynajmniej nie zamierzam zamienić go na inny.

Konsystencja: Żel ma postać przezroczystego płynu, jest dość rzadki, ale dobrze się pieni.

Zapach: Słodki, pudrowy. Na początku dość wyraźnie go czułam w trakcie mycia twarzy. Dziś, po kilku zużytych opakowaniach, nawet nie czuje już zapachu żelu. Niemniej jednak wyraźny pudrowy zapach może nieco drażnić co wrażliwsze nosy.

Skład: Dla umiejących czytać składy kosmetyków - zdjęcie poniżej. Nie wiem, czy są tam jakieś drażniące substancje, mnie nic w tym produkcie nie uczula ani nie podrażnia.


Działanie: Wg producenta żel ma delikatnie ale dokładnie oczyszczać skórę twarzy oraz zapewnić matowy wygląd skóry, zwiększyć elastyczność. Zresztą sami przeczytajcie:


Moja opinia: Osobiście jestem tym produktem zachwycona. Jest bardzo delikatny, bezproblemowo zmywam nim pełen makijaż. Nie spowodował żadnych podrażnień, wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że naprawdę poprawia stan mojej cery. Nie mam problemów z żadnymi "niespodziankami" ani nadmierną suchością skóry. Jestem tak zadowolona z tego żelu do twarzy, że nawet nie czuje pokusy aby wypróbować jakiś inny produkt. Zużyłam już kilka opakowań i zawsze muszę mieć w zapasie kolejne:) Tak na wszelki wypadek.

Dostępność i cena : Zawsze kupuje go w Rossmannie. Cena ok 9,00 zł.

Podsumowując bardzo polecam i zachęcam do wypróbowania żelu do mycia twarzy z serii Herbal Garden. Cena zachęca do testów...a kto wie, może to będzie również i Wasz ulubieniec?!

Pozdrawiam cieplutko,
Ania
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...