Witajcie!!!
Na początku chciałam Wam życzyć spokojnych i pełnych ciepła rodzinnego Świąt Wielkanocnych :) Mam nadzieje, że wszyscy już po śniadaniu świątecznym :)
Podejrzewam, że każda z nas czasami tak ma, że już przy pierwszym użyciu jakiegoś produktu wiesz, że to jest to! Tak właśnie miałam z gąbeczką do makijażu z Real Techniques. Podchodziłam do niej niczym lis do jeża. Kupić czy nie kupić? Będę jej używać czy będzie leżeć nieużywana na mojej toaletce? Niby nie jest to drogi produkt (£5,99) ale jednak jakoś nie mogłam się na nią zdecydować. Zwłaszcza, że miałam już wcześniej gąbeczkę Ebelin, która mnie niestety nie zachwyciła. Obawiałam się, że RT to będzie powtórka z historii. Jednak pewnego dnia będąc na zakupach, jakiś kiepski dzień, wszystko pod górkę więc postanowiłam uprzyjemnić sobie dzień jakimś drobiazgiem :) Wybór padł na gąbeczkę z RT. I bardzo mnie to cieszy :)
Nie mam jeszcze porównania ze słynną gąbeczką Beauty Blender, jednak zaczynam rozumieć fenomen gąbeczek i wiem, że kiedyś na pewno skuszę się na pierwowzór. Póki co RT musi mi wystarczyć.
Gąbeczka ma kolor pomarańczowy i elipsowaty kształt, który na jednym końcu jest dość szpiczasty natomiast na drugim końcu jest spłaszczony. Pozwala to na dopasowanie strony gąbeczki do danej części twarzy tak aby wygodnie i dokładnie zaaplikować podkład lub korektor. Oczywiście gąbeczkę należy przed użyciem zmoczyć w wodzie tak aby gąbeczka prawie podwoiła swój rozmiar. W porównaniu do gąbeczki Ebelin jest bardziej miękka i łatwiej odcisnąć z niej wodę. Również aplikacja podkładu jest przyjemniejsza. Gąbeczka ładnie i delikatnie odbija się od skóry, aplikacja podkładu trwa dosłownie chwilę, natomiast w odróżnieniu od aplikacji palcami lub pędzlem podkład genialnie stapia się ze skórą a twarz uzyskuje naturalny efekt "glow".
Gąbeczki używam codziennie od kiedy ją kupiłam, czyli ok 2 tygodni. I jestem nią zachwycona. Podkład wygląda bardzo naturalnie na skórze i mam wrażenie jakby dłużej się na niej trzymał. Nie przeszkadza mi w ogóle konieczność zmoczenia gąbeczki i jej umycia zaraz po nałożeniu podkładu. Trwa to dosłownie chwilę.
Gąbeczką świetnie nakłada się też korektor pod oczy i w miejsca, które chcemy zakamuflować. To właśnie dzięki jej szpiczastej końcówce łatwo dotrzeć do trudniejszych części twarzy ( pod okiem, w okolicy nosa ).
Do umycia gąbeczki używam mydła w płynie Dr. Bronner`s. Świetnie usuwa podkład z gąbeczki ( używam go również do mycia pędzli ).
Jestem bardzo zadowolona z tego produktu. Jestem ciekawa na jak długo wystarczy mi ta gąbeczka. Staram się ją delikatnie odciskać z wody tak aby nie uszkodzić jej powierzchni. Póki co oprócz delikatnych odbarwień od podkładu nie ma żadnych innych śladów użytkowania.
Myślę, że jest to dobra opcja dla osób, które chciałyby wypróbować stosowanie gąbeczki a boją się, że im się ta cała gąbeczkowa zabawa nie spodoba. Produkt nie jest tak drogi jak oryginał a wart przetestowania.
A wy co sądzicie o takich makijażowych gadżetach? Używacie gąbeczek do aplikacji makijażu? A może macie porównanie z oryginałem?
Dajcie znać w komentarzach:)
Trzymajcie się cieplutko!!
Ania
Mam ta gabeczke i niby lubie ale pedzlem szybciej nakladam podklad wiec uzywam jej co jakis czas. Pewnie kupie ponownie.
OdpowiedzUsuńPędzelki też lubię i zauważyłam, że niektóre podkłady wyglądają lepiej nałożone pędzlem niż gąbeczką np. Rimmel Stay Matt, który ma konsystencję bardziej musu nakłada się genialnie pędzlem a już gąbeczką tak sobie :)
UsuńMam gąbkę z Ebelin i musze przyznac ze lubie i gabeczke ale i pędzlem tez nakładam podkład ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie gąbeczka Ebelin była po prostu za twarda i za szybko mi popękała. Może miałam felerną sztukę, albo porostu się z nią nie polubiłam :)
UsuńMam tylko gąbkę z ShinyBox'a ale jakoś nie mogę się zabrać do jej testowania :)
OdpowiedzUsuń