Witajcie w ten słoneczny weekend !!
Mam nadzieje, że tak samo jak ja cieszycie się trwającym weekendem! Dziś pokażę wam ulubione maseczki do twarzy. Najpierw jednak drobna dygresja w postaci mojej maseczkowej historii. Pasjonujące, prawda?
Nigdy jakoś specjalnie nie widziałam sensu w stosowaniu maseczek. Zazwyczaj kończyło się to nie do końca zużytym opakowaniem czy też saszetką. Najczęściej pozbywałam się ich z powodu upływu terminu przydatności. I w głowę zachodziłam co jest tak wyjątkowego w tych maseczkach, że wszyscy dookoła je zachwalają i polecają stosować! Ja tego nie zrozumiałam. Dla mnie był to zbędny wydatek i pożeracz czasu. Aż tu nagle w wieku 31 lat EUREKA !!!! ( lepiej późno niż wcale ) Już wiem!!! Kluczem do osiągnięcia widocznych efektów stosowanych maseczek jest ich REGULARNE stosowanie oraz dopasowanie rodzaju maseczki do potrzeb naszej skóry. Tylko tyle i aż tyle!!
Odkąd zaczęłam stosować maseczki regularnie, zaczęłam również dostrzegać pozytywne efekty ich używania, a one z kolei zachęcają mnie do systematyczności. Wydaje mi się, że równie ważne jest dopasowanie rodzaju i składników maseczki do aktualnych potrzeb naszej cery. Jeśli np. mamy cerę zanieczyszczoną lub skłonną do przetłuszczania polecam stosowanie maseczek oczyszczających, normalizujących i wyciszających skórę. Warto też raz na jakiś czas nałożyć maseczkę nawilżającą ( tak, nawet dla skór z problemem nadmiernego wydzielania sebum ) aby wyrównać poziom nawilżenia cery. Taka skóra będzie miała zdrowy blask, będzie odpowiednio zmatowiona i uspokojona.
Dodatkowo, istotną rzeczą jaką zauważyłam przy maseczkach, a która negatywnie wpływała na moją o nich opinię był fakt, że maseczkę nakładałam w dniu w którym zależało mi aby dobrze wyglądać. Niestety z moją cerą już tak jest, że najlepszy efekt maseczki widać na drugi dzień. Kiedy stosowałam ją w dniu np. jakiegoś wyjścia moja skóra wcale lepiej nie wyglądała a nałożony na nią makijaż szybko się ważył a skóra nieestetycznie błyszczała. Dopiero po pewnym czasie zrozumiałam, że magia maseczki najlepiej uwidacznia się na następny dzień, kiedy to oczyszczona skóra ma możliwość całkowicie się uspokoić, „odetchnąć” i odnowić. Naturalnie są maseczki przeznaczone do nałożenia tuż przed np. jakąś imprezą, ale ja akurat takich nigdy nie stosowałam.
Kolejną ważną rzeczą są składniki maseczki. Ważne aby używać tych maseczek, które nasza skóra „lubi”. Przykładowo jakąś chwilę zajęło mi odkrycie, że moja cera nie każdą glinkę lubi. Jeśli używałam maseczki z dużą zawartością glinki wówczas cera była za bardzo ściągnięta, przesuszona i w efekcie kończyło się to kolejnymi „niespodziankami” na twarzy i zwiększonym „świeceniem”. Teraz nauczona doświadczeniem, wybieram maseczki, które zawierają glinki w swoim składzie, ale oprócz tego mają składniki nawilżające.
Podsumowując :
- Regularnie stosuj maseczki;
- Daj skórze odnowić się po zastosowaniu maseczki ( np. podczas nocy i snu ) a rano z uśmiechem przejrzysz się w lustrze
- Dobierz rodzaj maseczki do potrzeb Twojej skóry;
Poznajcie teraz moich ulubieńców maseczkowych:
Nr 1. Oriflame – SWEDISH SPA Oczyszczająca maseczka do twarzy - to było całkowite zaskoczenie. Nigdy nie przepadałam za maseczkami firmy Oriflame, tą konkretną jednak otrzymałam w prezencie. Długie tygodnie przeleżała w szafce, aż pewnego dnia postanowiłam ją wypróbować. I jestem nią całkowicie zachwycona. Począwszy od mega pozytywnego koloru ( morski błękit ), poprzez delikatny morski zapach, na jej działaniu skończywszy. Maseczka przepięknie oczyszcza skórę, odświeża ją, i nawilża. Nie mam problemu nadmiernie wysuszonej czy ściągniętej skóry. A twarz na następny dzień jest w fantastycznej kondycji. Ma zdrowy kolor, jest zmatowiona ( i to przez kilka dni nawet ), oczyszczona a makijaż dużo lepiej się utrzymuje. Naprawdę warta spróbowania. Jedyny mankament ( i to też tak nie do końca ) to jej zmywanie. Bez ściereczki, gąbeczki czy ręczniczka się nie obędzie. Inaczej maseczka rozsmarowuje się po twarzy a nie zmywa. Jednak dzięki użyciu np. ściereczki wykonujemy dodatkowo delikatny masaż i peeling. I możemy cieszyć się oczyszczoną cerą, która tylko zachęca nas do kolejnego zabiegu.
Nr 2. Tołpa, Botanic - Czarna róża – Żałuję, że maseczka ta jest dostępna tylko w saszetkach i to w skandalicznie wysokiej cenie ponad 7,00 zł. Jednak działanie tej maseczki jest tak dobre, że jestem skłonna wydać te pieniądze. Maseczka pakowana jest w zestaw dwóch saszetkach, które wystarczą nam na 2 użycia ( przy czym w jednej saszetce jest wystarczająco dużo maseczki aby pokryć nią całą twarz, szyję i dekolt ). Ma przepiękny, słodki zapach. Konsystencja gęstego kremu z drobinkami peelingującymi. Nakładam ją na ok 10-15 min, następnie zmywam ciepłą wodą. Jest to pierwsza maseczka po której absolutnie zbędne jest nakładanie jakiegokolwiek kremu ponieważ skóra jest cała „opita” bogactwem składników z tej maseczki. Nie ma mowy o „świeceniu się”, rozszerzonych porach, nieusuniętych zanieczyszczeniach. Skóra jest dosłownie niczym „ pupcia niemowlaka” Pierwszy raz po użyciu maseczki nie mogłam powstrzymać się przed dotykaniem mojej twarzy przy każdej nadarzającej się okazji, tylko po to aby poczuć tą gładkość i nawilżenie. Bajka !!! Poleciałam tą maseczkę swojej przyjaciółce - również jest nią zachwycona. Jedyny problem, to trudność w dostaniu maseczki. Widziałam ją w Super-pharm oraz w Hebe. Nie jestem pewna czy można ją dostać w Naturze albo Rossmannie.
Nr 3. BIGO Spa Cynkowa maska do twarzy – to od tej maseczki zaczęłam swoją przygodę z regularnym stosowaniem tego typu produktów. Najsłabsza z wszystkich wymienionych. Maseczka słabo nawilża, zazwyczaj na suche parte mojej twarzy ( policzki ) nakładałam cieńszą warstwę, a skóra i tak jest napięta i wysuszona. Niemniej jednak maseczka dobrze oczyszcza i ściąga pory. Matowi również cerę, choć nie na tak długo jak wspomniani poprzednicy. Tania względem wydajności ( o ile dobrze pamiętam kosztowała ok 13 zł ), stosuję ją średnio 2-3 razy w miesiącu od jakiegoś pół roku i cały czas mam połowę opakowania. Polecam dla skór bardziej problemowych, tłustych do regularnego stosowania. Zawartość cynku bardzo dobrze wpływa na istniejące już wypryski, gojąc je i osuszając.
I to trio stanowi moją bazę maseczkową już od kilku tygodni. Mam do przetestowania jeszcze kilka innych maseczek ( min. maseczkę z AVONU, amarantusową maseczkę z Tołpy oraz maseczkę z kwasami z Perfecty ). Ciekawa jestem czy znajdę wśród nich kolejnego ulubieńca?
A na koniec moja złota rada jak zwiększyć działanie maseczki. Wypraktykowałam, że produkt przynosi większy efekt jeśli nałożę go na skórę i zaraz wskoczę pod prysznic lub wezmę ciepłą kąpiel. Nie zmywam jednak maseczki pod prysznicem, tylko trzymam ją jeszcze na twarzy aż do zastygnięcia lub wg instrukcji na opakowaniu. Chodzi o to aby pod wpływem temperatury rozgrzać skórę twarzy a wówczas maseczkę głębiej „wchodzi” w skórę i na niej zastyga. Zauważyłam, że po takim zabiegu skóra jest bardziej oczyszczona niż jeśli nałożę maseczkę na twarz i po prostu poczekam aż wyschnie nie biorąc w między czasie ciepłej kąpieli.
Kochane!!! Używajcie maseczkę!!! Zapewniam, że będziecie pozytywne zaskoczone rezultatami ( pod warunkiem regularnego stosowania ). Proszę, nie zrażajcie się nieudanymi próbami. Rynek maseczek do twarzy jest tak bogaty, że jestem przekonana iż każdy znajdzie na nim coś dla siebie.
Pozdrawiam cieplutko!
Ania
No coz zainspirowalas mnie dzis wieczor z maseczka dla mnie;) mam ich cale mnostwo ale jakos brak czasu na uzycie...jak ty to robisz, ze dajesz rade pracowac i znalezc czas na relaks i hobby???pozdrawiam Kinga
OdpowiedzUsuńCiesze się, że zaispirowałam! Naprawdę warto zaprzyjaźnić się z maseczkami. Nałóż maseczkę przed prysznicem, po prysznicu zostaw ją jeszcze na chwilę a rano ciesz się promienną cerą :) My byliśmy wczoraj na weselu, więc odświeżająca maseczka pozwoli mi poczuć się jak człowiek, po zarwanej nocy :D
UsuńWitam polecam naturalne sposoby na maseczki które znajdziecie na tej stronce https://100club.pl/artykuly/DIY%3A-maseczki-w-plachcie,4105.html
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nie ma nic lepszego niż domowe maseczki na twarz. Jeżeli ktoś ma cerę suchą to polecam maseczkę z jajkiem, miodem i jogurtem naturalnym. Jak dla mnie działa cuda :)
OdpowiedzUsuń